To zależy o co konkretnie pytasz. Z filmów, moim zdaniem, to jedna ze słabszych ekranizacji, ale jeśli chodzi o książki, to się zgodzę, że jedna z lepszych części (o ile w ogóle można tu mówić o lepszych i gorszych, bo wszystkie są wspaniałe). Dla mnie jednak nie ze względu na jakieś ewentualne przemiany bohatera, ale po prostu ze względu na treść. Ta część jest niesamowicie ciekawa, wiele się dzieje, pojawiają się nowe, interesujące osoby i jest to pierwsza z tych grubszych części, co fana zawsze będzie cieszyło. No i przede wszystkim jest bardzo istotna dlatego, że w części tej powraca Voldemort, to chyba najważniejsze. Dlatego ta część jest taka przełomowa.

Możesz napisać coś więcej o tym "przełamaniu Harry'ego"? Co konkretnie masz na myśli?

Fajnie to ujęłaś porównanie książki do filmu. Mi chodziło podobnie jak tobie , że o przemianie bohatera. Mając na myśli "przełamanie " chodziło mi w jakim tępię główny bohater dorósł do pewnych momentów akcji w filmie. Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych części filmowych.

pzdro.

jeszcze nie przeczytałem ani jednej ksiązki o harrym, tylko same filmy.

Nie czytasz uważnie tego, co piszę i jeszcze w dodatku sam piszesz z taką składnią, że człowiek aż traci ochotę na odpisywanie. Niestety nie chodzi nam o to samo, bo ja właśnie pisałam, że przeciwnie - dla mnie ta część nie wyróżnia się pod względem przemian zachodzących w głównym bohaterze. Jeśli chodzi o te przemiany, to ja zdecydowanie mocniej odczułam to w części piątej i to już przy początku, ale ja tutaj mam na myśli przede wszystkim książki - tam to widać bardzo wyraźnie. Zresztą nawet odnośnie tej akcji, o której piszesz też raczej bym się nie zgodziła. Tak naprawdę cały Turniej jest dziecinną zabawą w porównaniu z tym, co dzieje się w dalszych częściach.

Ja nie wiem jak wy możecie oglądać/czytać takie gòwno. Stuknijcie się w łeb, przecież to jest chore. Macie chore mózgi ja na to nie mogę patrzeć co za bzdury wymachuje patykiem jakieś czary, a drugi odlatuje jakieś jaja. Jak dorośniecie, to może kiedyś to zrozumiecie, że to jest głupie dzieciaki.

Mi się wydaje, że przełamanie całej serii było w Więźniu Azkabanu. Dwie pierwsze części w reżyserii Colombosa miały swój urok, ale atmosfera nie była mroczna, sami bohaterowie też byli takimi dzieciakami. W 3. części mieliśmy już do czynienia z nastolatkami, zamiast szat i różnych sweterków mieli dżinsy i bluzy dresowe, klimat stał się mroczniejszy, widać było raz upływ czasu (co by nie mówić, między KT a WA były 2 lata przerwy) oraz wizję nowego reżysera Alfonso Cuarona. Myślę, że te zmiany dobrze zrobiły całej serii. Szkoda, że Cuaron nie dostał/nie chciał (?) tworzyć kolejnych części. Ktoś wie coś na ten temat? Zasługiwał na to moim zdaniem.