Czemu na początku Harry wyczarował wykształconego patronusa, a pod koniec tylko "mgiełkę"?
Chodzi mi o akcję kiedy to harry leżąc nad jeziorem wyczarował jelenia, a po cofnięciu się w czasie to była już tylko mgiełka?
Na początku to nie Harry, który był przy Syriuszu, wyczarował patronusa, tylko ktoś, kto był w tym czasie po drugiej stronie jeziora (a przynajmiej tak wtedy myślał). Póżniej, żeby ratować Syriusza i Hardodzioba, razem z Hermioną cofnęli się w czasie i obserwowali całą sytuację z drugoego końca jeziora. Harry chciał właśnie tam poczekac na kogoś, kto wtedy wyczarował patronusa (miała nadzieję, że to jego ojciec). Dopiero kiedy nic się nie działo i ten Harry z przeszłości (mam nadzieję, że rozumiesz ;)) zaczął słabnąć, uświadomił sobie, że to on wyczarował jelenia. Nie wiem, czy czytałeś książkę, tam jest dokładnie opisane działanie tego czegoś, co pozwala na podróże w czasie. Łatwiej wtedy zrozumieć tę scenę :)
Dokładnie o tym wiem, ale właśnie jeżeli zaobserwujesz patronus został wyczarowany w tym samym momencie tak jakby, i wcześniej harry wyczarował patronusa jelenia(z tym że myślał że to był jego ojciec) więc jeżeli on sam póżniej podszedł też powinien wyczarować patronusa, biorąc jeszcze pod uwagę że ten harry(niby ojciec) też czekał na kogoś kto go uratował wcześniej (zapętlenie się czasu) mam nadzieję że zrozumiałeś o co mi chodzi ;)
Filmowe niedopatrzenie a co za tym idzie niekonsekwencja:
"Tym razem z końca różdżki nie wystrzelił bezkształtny obłok srebrzystej mgiełki. Tym razem wystrzeliło z niej oślepiająco srebrzyste zwierzę. Zmrużył oczy, by je zobaczyć. Przypominało konia. Pogalopowało cicho po czarnej powierzchni jeziora. Zniżyło łeb i natarło na dementorów... teraz krążyło wokół ciemnych kształtów na ziemi, a dementorzy pierzchali w popłochu, ginąc w ciemnościach... Patronus zawrócił. Teraz mknął chyżo przez jezioro z powrotem ku Harry’emu. To nie był koń. Nie był to też jednorożec. To był jeleń. Lśnił tak jasno jak księżyc... wracał do niego... Zatrzymał się na brzegu. Jego kopyta nie pozostawiały żadnego śladu na miękkiej ziemi. Wpatrywał się w Harry’ego wielkimi srebrnymi oczami. Powoli zniżył rogaty łeb. A Harry zrozumiał... - Rogacz... - szepnął. Lecz kiedy wyciągnął drżące ręce do jelenia, ten zniknął."
wooow, jestem tuż po filmie, książki nie znam... czy to co napisałeś oznacza że patronusem harrego nad jeziotem był jego ojciec? ;o
Nie, ojciec Harrego jako animag zmieniał się w jelenia (stąd pseudonim Rogacz), a jego patronus tak samo jak u Harrego też przybierał kształt jelenia. Między innymi dlatego Harremu wydawało się że to właśnie jego ojciec wyczarował patronusa na drugim końcu jeziora.